Na mój pomysł zamiany zimowego płaszcza na wiosenny w lutym (niby ostatni dzień, ale luty to luty) mama popukałaby się w głowę, zagrodziła drzwi wyjściowe i kazała dokonać przyzwoitych zmian w garderobie, bo przecież to jest pierwsze ciepło, a pierwsze ciepło - wiadomo, zdradliwe.
Na szczęście jednak jest za daleko, aby udzielić swej najmłodszej latorośli surowej reprymendy. I tak wyszłam dzisiaj w to piękne Niemal Marcowe Słońce w beżowym trenczu oraz... swetrze. Też będę zdradliwa, jak to ciepło. Pobawię się w chowanego z hipotetycznym katarem.
Zimo, tym płaszczem pokazuję ci faka. Udław się.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz